Kiedy patrzę na moją metrykę i biegające wokół mnie dziecko, które wspiera się na moim ramieniu, momentami nie dowierzam. Nie dowierzam, że ja, to ja. Dorosła kobieta z kilkuletnim dzieckiem. Teraz, to ja jestem wsparciem, opoką, wyrocznią. Moje nogi są trochę dłuższe, umysł wyedukowany, ciało trzyma się kości... ale kiedy zaglądam w głąb siebie, to widzę małą Sylwię. Z marzeniem, uśmiechem, pogodą ducha, dziecięcą beztroską. Lubię ją. Jest moim wsparciem w chwilach, kiedy świat nieoczekiwanie zapada się do środka(...)
Nie chcę dojrzeć. Nie spieszy mi się do tego. Dziecko daje ogromną siłę, to nasze, jak i to w nas.
foto. Alain Laboile |
Zanim Alain Laboile wziął aparat do ręki rzeźbił. Wyjątkowa wrażliwość, wyjątkowy człowiek, wyjątkowe fotografie.
Święte słowa:), ja nigdy nie dorosnę:)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam- czasami nie dowierzam, że jestem dorosła i mam dziecko. Może dlatego, że w głębi duszy nadal jestem małą dziewczynką, która nie chce dorosnąć:).
OdpowiedzUsuńA ja już dorosłym i Lubie siebie taka jaka jestem :)
OdpowiedzUsuńAle czasem dobrze jest w sobie znaleźć dziecko :)
Ja czasem zapominam, że jestem "dorosła", tylko zawsze znajdzie się ktoś, kto musi to zepsuć swoim "nie wypada". Tak jakby np. wejście na drzewo i strząsanie kasztanów było czymś nagannym. :P Szczęśliwie mężowi to nie przeszkadza. ;D
OdpowiedzUsuńprędzej czy później trzeba dorosnąć, nie można na świat patrzeć oczami dziecka zwłaszcza gdy ono siedzi koło Ciebie i patrzy się takimi ufnymi, pełnymi wiary oczami :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
I całe szczęście, że nigdy nie dojrzejesz :) silna więź z wewnętrznym dzieckiem ma w sobie dużo magii...
OdpowiedzUsuńJa cieszę się, że dorosłam, jestem mądrzejsza, bardziej wyrozumiała... ale może faktycznie za bardzo rozsądna :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tobą :)
OdpowiedzUsuńtakże często tak mam myślę ... kurcze jak to życie szybko mija jeszcze nie tak dawno sama byłam dzieckiem, czterolatkiem ... a teraz moje dziecko ma już tyle lat, przeżywa to co ja kiedyś ....
słowa bardzo mądre :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też tak nieraz mam, jak to ja mam już 6 letnie dziecko ;-) Jak to możliwe ;P
OdpowiedzUsuńJa też tak mam często :)
OdpowiedzUsuńW każdym chyba siedzi kawałek dziecka. ;)
OdpowiedzUsuńTez nie mam zamiaru dojrzeć,nie rozumiem czasem swoich rówieśników.Wskoczyli w garsonki czy garnitury i są zupełnie innymi ludźmi.Nie potrafia sie bawic,cieszyc z letniego deszczu czy nieudolnie puszczać latawiec.Czesc mnie zawsze będzie dzieckiem i fajnie,ze nie jestem w tym sama:) Ps)a pokrzywa cudownie robi na wlosy;)
OdpowiedzUsuńJeśli jesteśmy wrażliwymi ludźmi to dziecko zawsze pozostanie w nas :)
OdpowiedzUsuńSylwio, przepraszam że nie napisałam swojego posta. Ale ciągle nie ogarniam .. zbiorę się. Pozdrawiam!! Zdjęcie dobrałaś cudne :-)
OdpowiedzUsuńMarta IP
www.manufakturarozwoju.pl
Boże... przepiękny wpis - chwycił mnie za serce!!
OdpowiedzUsuńCzytam Cię, dotykasz moich najczulszych strun, nie mogę zapomnieć...
OdpowiedzUsuń... to niesamowite jak piszesz, o czym piszesz i jakie wywołujesz wrażenie...
Wywiad z Evą Susso także doskonały - gratuluję, podsumowanie o wadze sygnałów wysyłanych przez dorosłych - dzieciom, warte kontynuowania... pzd.