Dzisiaj z synem testowaliśmy produkty Muzy. Oczywiście mam na myśli znane wydawnictwo: Muza SA, ale to słowo nierozłącznie kojarzy mi się ze slangiem. Wybaczcie:)
Nie pomoże tutaj ani moje humanistyczne wykształcenie ani pląsające przed oczami boginie nauki oraz sztuki. Muza, to muza i już;) To pewnie zasługa mojego młodzieńczego buntu, w którym Tata karmił nas dobrą muzyką: klasyka, jazz, blues, a my krnąbrne kreatury (ja i moje rodzeństwo) podążaliśmy za głosem pokolenia. Wtedy zamiast słuchać muzyki dobrej, prawdziwej słuchaliśmy muzy próbując zagłuszyć Tatę.
Przepraszam za osobistą dygresję:)
Wracając do Muzy SA. Zostaliśmy obdarowani trzema książkami. Więc może teraz o nich krótko, ale konkretnie.
Z punktu widzenia matki.
Ciekawa propozycja. Inna niż te, które do tej pory przewinęły się przez nasz dom. Ta książka wyznacza nowy standard wśród książek zawierających zagadki. Jest zabawna, a do tego rysowana nieinfantylną kreską. Co bardzo chwalę i doceniam. Książka jest urozmaicona. Są w niej zagadki oraz zadania wszelkiej maści i treści. Różnorodność i rozpiętość to synonimy charakteryzujące Wielką Księgę Zagadek. Poziom trudności od prostych po bardzo skomplikowane. Do zdecydowanej części mój trzyletni chłopak musi po prostu dojrzeć. Książka udana, ale z mojego punktu widzenia jest duży misz-masz jeżeli chodzi o wiek odbiorcy.
Z punktu widzenia dziecka.
Kategoria wiekowa nie ma żadnego znaczenia:) Syn usiadł do książki i po odczytaniu instrukcji do zadań podążał śladami wymagań. Rysował, skreślał, wyznaczał, łączył, wskazywał. Nie odpuszczał nawet zagadek, w których brakowało mu wiedzy i umiejętności. Angażował mnie na całego w zabawę: ale Mamo ja nie chcę czekać, aż się nauczę. Chcę teraz. Pomóż mi. Nie chciał pominąć żadnej strony. Zadania rozwiązywał sam bądź z moją pomocą. Spora część ilustracji trafiła w jego gust, szczególnie z super bohaterami i czarnymi charakterkami:) Ponieważ książka jest bardzo opasła, a dzień krótki na kilka najbliższych dni, może tygodni mamy zapewnioną rozrywkę:)
Z punktu widzenia matki.
Jeżeli chodzi o serię Wesołe Bazgrołki z naklejkami od razu doceniłam dwie rzeczy: jakoś wydania oraz pomysł. Ilustracje wdrukowane są na dobrym, grubym papierze. Proste, estetyczne, czytelne, umieszczone na kolorowym tle. Zwierzątka zawierają wesołe rymowanki, zaś a Co to jest? zagadki. Naklejki dołączone do uzupełniania obu książek są duże. Co jest atutem biorąc pod uwagę fakt, że trafiają w ręce maluchów.
Z punktu widzenia dziecka.
Na warsztat wzięliśmy książkę: Co to jest? Syn chętnie słuchał zagadek i uzupełniał obrazki o brakujące naklejki. Zabawa, pomimo tego, że adresowana do dwulatków, sprawiła mu wiele frajdy. Bez trudu mógł samodzielnie wertować strony, co jest zasługą grubego papieru dobrej jakości. Książka zdecydowanie zyskała na wartości kiedy pojawiły się ulubione pojazdy syna: pociąg, koparka i dźwig. Bezcenny drobiazg, jakim jest samodzielny wybór miejsca na naklejkę został bardzo doceniony przez moje dziecko:) Możliwość decydowania o tym gdzie trafi naklejka dała mu wiele satysfakcji. Zwierzątka zostawiamy na jutro pomimo nalegania: mamo proszę, chociaż jedną stronę.
Wydawcy dziękujemy za dobrą zabawę i życzmy wielu ciekawych oraz inspirujących książek. A Wam życzę dobrego wieczoru:)
źródło okładek: http://muza.com.pl/
Moja Pati jakoś nie przepada za takimi książeczkami.
OdpowiedzUsuńto kwestia gustu i upodobań naszych dzieci:):)
UsuńKsiążeczki-malowanki z serii ''Dwulatek..." i my posiadamy:)
OdpowiedzUsuńEmi zachwycona nimi:)
mój syn był bardzo zadowolony pomimo tego, że nie jest grupą docelową;)
Usuńa my wypróbujemy skoro polecacie;))!
OdpowiedzUsuńgdyby nie to, że dostaliśmy Wielką Księgę zagadek czekałabym z zakupem myśląc, iż jest za wcześnie na tego typy zadania. A tu proszę. Tam gdzie mógł rozwiązywał, tam gdzie brakowało mu wiedzy rozwiązania wymuszał na mnie:)
UsuńAlek jeszcze za mały na tego typu zabawy... Ale potem na pewno mu coś takiego podsunę :)
OdpowiedzUsuńjeszcze ma czas na takie zabawy:):) spokojnie:):) pozdrawiam:)
UsuńMój syn też nie lubi jak mu się coś narzuca, a zwłaszcza miejsce przyklejenia naklejki ;)
OdpowiedzUsuńdzieci też lubią decydować:)
UsuńWitam i pozdrawiam - tym razem się udało :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
witam u siebie:):) pozdrawiam:)
Usuń"Wielka księga zagadek", to jest książka, którą muszę koniecznie kupić!:) Mała uwielbia tego typu zabawy.
OdpowiedzUsuńzadań tam bez liku:) ja zostałam zmuszona do zabawy przez syna, tam gdzie on nie dawał rady:)
UsuńTa seria " 2-latek rysuje' wygląda sympatycznie. Może się skusimy:)
OdpowiedzUsuńnas dzisiaj czekają Zwierzątka:)
Usuńmy jeszcze za mali, ale kiedyś...:))
OdpowiedzUsuńto kiedyś nastąpi szybciej niż myślisz;) :):) pozdrawiam:)
Usuńmy od jakiegoś czasu kolorujemy i naklejamy. Miłosz kocha wszystko co malowane i do naklejania.
OdpowiedzUsuńpamiętam, że u nas był okres wyłącznie naklejowy, teraz doszliśmy do względnej równowagi:):)
UsuńDzięki za inspirację. :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Usuńproszę:)
UsuńSikunia uwielbia tego typu zabawy z książeczkami :)
OdpowiedzUsuńpotrafią czasami ułatwić życie:)
UsuńMój Edek też uwielbia książeczki z pojazdami i naklejkami, więc z pewnością te przypadłyby mu do gustu :)
OdpowiedzUsuńnajlepiej oddać głos dzieciom:)
UsuńU mnie wkrótce też pojawi się recenzja tych książeczek. Dziwny jest ten świat PiAru;) Pozdrówka!
OdpowiedzUsuńmoje dziecko jest zadowolone:):) ciekawa jestem Waszych opinii:) pozdrawiam:)
UsuńMy też lubimy zagadki, ostatnio bawimy się w Zagadki Smoka Obiboka Granny. Super, Mała bardzo to lubi
OdpowiedzUsuńnie znam:) zaraz zerkam:)
UsuńSuper,muszę poszukać takich książeczek dla synka:)
OdpowiedzUsuń