czwartek, 30 stycznia 2014
zastrzyk z endorfin. drobiowy limeryk.
Co u mnie?
Katar, zmęczenie, rozdrażnienie, momentami płacz... na szczęście nie mój tylko dziecka.
Codzienność obciążona infekcjami wymaga naddatku energii i siły, zaś te zabrane z jednego miejsca i przeniesione w drugie powodują braki oraz straty.
Znacie to z własnego doświadczenia-prawda?
Czuję, że jestem lekko nadwyrężona. Uśmiech nie ten. Siła nie ta. Energia jakby na moment wyblakła. I co tu zrobić, żeby nie popaść w zimową chandrę, z której wychodzi się dniami?
Myślę, a w międzyczasie piszę do J. : czy gościnnie uraczyłbyś mojego bloga Twoim limerykiem? Wybranym, jakim bądź??? dla kur, matek, kobiet... lub zupełnie nie. Głośno myślę i proszę.
Uraczył:
Raz się wybrały za morze jak sójki
trzy kokoszki, gęsiej dostając skórki
już za progiem kurnika,
lecz totalna panika
wybuchła gdy wiatr im zmierzwił fryzurki.
J.D.
Zastrzyk z endorfin po przeczytaniu limeryku jest niezastąpioną terapią:) Uśmiech ten, siła ta, energia odzyskuje dawny blask:)
Przestałam myśleć o chandrze. Teraz zajmuje mnie zmierzwiona fryzura, gęsia skóra oraz trzy kokoszki, współtowarzyszki podróży za dalekie morze(...)
Dobrej nocy Panie i Panowie.
źródło fotografii: http://zdrowie.dziennik.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie lubię zastrzków, wolę limeryki ;)
OdpowiedzUsuńa ja limeryki i zastrzyki z limeryków:)
UsuńHaha, świetne! I jakie trafione! Bo ja z moim bzikiem na punkcie włosów, już bym tam w żadną podróż nie myślała się wybierać :)
OdpowiedzUsuńA Ty zdrowiej Kochana!
te zmierzwione fryzurki... :):) dziękuję:) raczę się właśnie gorącą herbatą z cytryną i miodem:)
UsuńNo to zdrowia życzę!!
OdpowiedzUsuńzdrowieję:) dziękuję:)
UsuńOj dokładnie wiem co czujesz, a raczej czułaś, stwierdzam, że od kiedy zostaje się Mamą powinno się już nie chorować, NIGDY !!! Bo niby jak wytłumaczyć Maluchowi, że Matka chora, ledwo żyje i żeby nie skakał/a Mamie po brzuchu bo zaraz rz... ;) pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńw osłabieniu nieco trudniej podołać roli;) pozdrawiam:)
UsuńRaz blogerka, czując przypływ chandry,
OdpowiedzUsuńnarzekała na życia meandry.
Ale kiedyś krzyknęła:
dość już tego, cholera!
Nie spełnią mi się wróżby Kasandry!
Dobranoc. :-)
no proszę, jak twórczość wieczorem kwitnie:)
UsuńGenialne *-* Aż sobie zapisałam, wrzucę wydrukowane w wiersze Brzechwy i będę małemu poczytywać - czasami :)
OdpowiedzUsuńoj, to tylko skromna próbka umiejętności tego Pana:) ale rozmierzwione fryzurki złapały mnie za serce;) :) pozdrawiam:)
Usuńzastrzy z limeryków, to można dostać:) zdrowia życzę i rzeczywiście, po przeczytaniu humor się poprawia:)
OdpowiedzUsuńps. napisałam na @, w sprawie lali :))
poprawia się humor, poprawia. Dziękuję za ciepłe słowa:)
UsuńŚwietne! Dobry taki zastrzyk pozytywny czasami :)
OdpowiedzUsuńZdrówka zycze!
oj tak, szczególnie wtedy, kiedy nabiera się nowego spojrzenia na codzienność:)
UsuńWitaj, bardzo fajny blog, dziękuję za zaufanie i też się odwdzięczę tylko coś mi łącza szwankują i nie mogę się połączyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://lamodalena.blogspot.com
dziękuję za miłe słowa:)
Usuńpiękny limeryk :))
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka życzę :)
zwiewny bardzo i zwinny, choć kurki opieszałe;)
Usuńhohoho limeryk że ho ho ho:)
OdpowiedzUsuńi wszystko wiadomo:):):) pozdrawiam:)
Usuń...poezja...łagodzi obyczaje :)
OdpowiedzUsuńłagodzi:)
Usuńzmierzwione fryzurki - cudo! :D
OdpowiedzUsuńoj taki zastrzyk się przyda obecnie...
i dobra książka. i chai. i sen... ;) zdrówka!
doborowe towarzystwo na piątkowy wieczór:) książka, herbata i sen:) dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńAle fajny limeryk o zastrzykach niestety tak nie powiem, bo się ich boję;)
OdpowiedzUsuńlimeryk tak zwiewny, jak kokosze fryzurki:)
UsuńDodaje uroku życiu:)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie tak:)
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI ja poproszę taki limerykowy zastrzyk:)
OdpowiedzUsuńŚwietny!
na Ciebie też zadziałał?:)
Usuńlimeryk majstersztyk :D
OdpowiedzUsuńprzekażę pochlebstwa autorowi;) :):)
Usuńgenialny limeryk!
OdpowiedzUsuńFryzura zmierzwiona i pióra wytarte...
Usuńa może ta podróż była tylko żartem?
Zebrały kokoszki koszyk cały siły
Tupneły, łypnęły....
i już nie wróciły!
Bo w słowach jest moc!
OdpowiedzUsuńNiech cudne limerykowe zaklęcie działa jak najdłużej.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńtak, niech działa:):)
OdpowiedzUsuń