czwartek, 30 stycznia 2014

zastrzyk z endorfin. drobiowy limeryk.


Co u mnie?

Katar, zmęczenie, rozdrażnienie, momentami płacz... na szczęście nie mój tylko dziecka.

Codzienność obciążona infekcjami wymaga naddatku energii i siły, zaś te zabrane z jednego miejsca i przeniesione w drugie powodują braki oraz straty.

Znacie to z własnego doświadczenia-prawda?

Czuję, że jestem lekko nadwyrężona. Uśmiech nie ten. Siła nie ta. Energia jakby na moment wyblakła. I co tu zrobić, żeby nie popaść w zimową chandrę, z której wychodzi się dniami?

Myślę, a w międzyczasie piszę do J. : czy gościnnie uraczyłbyś mojego bloga Twoim limerykiem? Wybranym, jakim bądź??? dla kur, matek, kobiet... lub zupełnie nie. Głośno myślę i proszę.

Uraczył:

Raz się wybrały za morze jak sójki
trzy kokoszki, gęsiej dostając skórki
już za progiem kurnika,
lecz totalna panika
wybuchła gdy wiatr im zmierzwił fryzurki.


                                                                          J.D.

Zastrzyk z endorfin po przeczytaniu limeryku jest niezastąpioną terapią:) Uśmiech ten, siła ta, energia odzyskuje dawny blask:)

Przestałam myśleć o chandrze. Teraz zajmuje mnie zmierzwiona fryzura, gęsia skóra oraz trzy kokoszki, współtowarzyszki podróży za dalekie morze(...)

Dobrej nocy Panie i Panowie.


źródło fotografii: http://zdrowie.dziennik.pl

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Barnaby. mój bohater na życie.

źródło: www.wydawnictwodwiesiostry.pl



...nigdy nie pisałam o książce, o swoich wrażeniach z lektury, zanim nie skończyłam jej czytać. Postanowiłam jednak zrobić wyjątek.

Kiedyś o niej wspominałam. Tutaj muszę się pochwalić: mam nosa do dobrych książek. Zresztą te, ostatnimi czasy, odnajdują mnie same.

Książka jest fenomenalnie napisana, a do tego dotyka ważnych tematów, takich jak: akceptacja, miłość, odrzucenie, wstyd. To historia o codzienności chłopca, który jest inny niż reszta.

Początkowo lektura serwuje dawkę dobrego humoru. Świetnie się bawiłam czytając o normalnej matce oraz normalnym ojcu, którym rodzi się kolejne, trzecie, nienormalne dziecko. Ten brzdąc swoim przyjściem na świat burzy normalny porządek już od momentu akcji porodowej. Jego Matka urodziła dwójkę dzieci o przyzwoitej porze, czyli takiej kiedy nie trzeba budzić lekarza. Z trzecim było zupełnie inaczej. Ten rodzi się o północy, a co gorsza zmusza Matkę do krzyku. Ta tłumaczy się personelowi:

-Och przepraszam- wyjąkała, zaczerwieniona po korzonki włosów.
-Naprawdę nie ma za co, wszystko jest w zupełnym porządku-upierał się doktor(...)

Według tej bohaterki normalne Matki nie jęczą i nie krzyczą podczas porodu. Uwaga, czy są tutaj jakieś nienormalne Matki, jeżeli tak to ręka w górę:) Ja swoją trzymam wysoko!

Wracając do lektury:

W końcu rodzi dziecko, które nie podlega podstawowemu prawu, jakim jest prawo grawitacji. Dziecko unosi się w powietrze i uderza o sufit. Wyobrażacie sobie nieszczęście tej normalnej rodziny, w normalnym mieście, z normalnymi zasadami?! Zamiast zrozumienia i pomocy jest narastający wstyd, pogarda, chęć ukrycia chłopca przed światem. Pogłębiająca się frustracja.

A chłopiec -cudowny:) Zakochałam się w nim od momentu narodzin. Nie bez powodu, ale to ani miejsce, ani czas, żeby o tym pisać. Ze zrozumieniem przyjmuje stanowisko rodziców. Kocha ich. Nie wini. Nie buntuje się. Nie walczy. Jest sobą. Nie ma pretensji nawet wtedy, kiedy matka w porozumieniu z ojcem zabiera go na spacer, przecina worki z piaskiem i pozwala mu odlecieć w powietrze. Tak pozbywają się dziecka.

-Mamo!-krzyknął.-Mamo! Ratunku! Odlatuję! Kapitanie, pomocy!(...)          (Kapitan to pies)

-Mamo!-zawołał ostatni raz, gdy był już na wysokości gałęzi drzew.-Pomóż mi! Przepraszam! Już nie będę się unosił! Już nie będę! 
-Za późno Barnaby!-odrzekła Eleanor, machając mu na pożegnanie.-Uważaj na siebie!

przeżyłam wstrząs

Gdyby nie to, że nie mogę się w pełni oddać lekturze (czytaj: jestem mamą, mam swoje obowiązki), książkę pochłonęłabym jednym tchem. Jest mądra, dobrze napisana i niezwykła.

Lekka, humorystyczna fabuła dotyka tematów, które omijamy, przemilczamy. Czasami mówimy o nich jednoznacznie, bez większego namysłu. Potępiamy albo popieramy, lub co gorsza mówimy, że nas to nie dotyczy bo przecież my kochamy swoje dzieci bez reszty, bez opamiętania, na śmierć i życie(...) Nie mogłam się powstrzymać, żeby Wam nie powiedzieć o moich wrażeniach.

Poruszona publikuję posta i wracam na mój fotel zapalonego czytelnika. Barnaby jest moim bohaterem (...)

niedziela, 26 stycznia 2014

panna na wydaniu. wynik loterii.

Kochane,

dziękuję za Wasze opinie w kwestii Panny na wydaniu. Czuję się zachęcona do uszycia całego babińca:)
Panna w drodze losowania wędruje do: 




 gratuluję i czekam na adres:) E-mail: alelarmo@gmail.com.

sobota, 25 stycznia 2014

dla tych, którzy przyglądają się stamtąd. melodia.

są momenty, rzeczy, sytuacje, które nie wymagają słów. Ba... czasami słowa zagadują to, co w momencie, rzeczy czy sytuacji jest najważniejsze.

Tutaj dotykam rzeczywistości, którą bezpowrotnie odebrał mi los.

Andre Rieu- Cisza

p.s. pozwól odejść już(...) miejsce w szyku znam. 

piosenka w samą porę







foto: Edyta Antoniewicz, http://bliskiekadry.pl

czwartek, 23 stycznia 2014

kura domowa, a chów klatkowy

źródło: internet



Wczoraj rano opuściłam mieszkanie na dwie godziny. Taki komfort zdarza się bardzo rzadko. Ja, rasowa kura domowa odżyłam. Te dwie godziny zmieniły cały dzień.

Dotleniłam mózg, rozruszałam mięśnie, a przede wszystkim uwolniłam umysł zdominowany codziennością i dobrem dziecka. Wróciłam do źródła, do kobiecości, do pragnień, do myślenia o sobie. Mówiąc wprost: odżyłam.

Czy któraś z Was kojarzy awanturę, jaka rozpętała się nad losem naszych koleżanek: kur niosek? Przypomnę.

Unia Europejska wprowadziła przepisy mające na celu poprawę bytu tych zwierząt. Ekolodzy na fali tematu powtarzali, że produkty pochodzące od ptaków hodowanych w warunkach zbliżonych do naturalnych są w pełni bezpieczne dla naszego zdrowia. Jak się domyślacie hodowcy kur narzekali na Unię i ekologów.

Zgodnie z nowymi przepisami kurka powinna mieć: poszerzoną przestrzeń, gniazdo, ściółkę w której może grzebać i drapać. Zapewniony żłób, pojenie, oraz przyrządy do skracania pazurków.

W kontekście tego problemu myślę o nas: matkach, kurkach domowych. Co my mamy zapewnione?

Popatrzcie na swoje pazurki. Skrócone? Pomalowane? Czeka na Was wygodny fotel, w którym odpoczniecie, nabierzecie sił, przeczytacie książkę, ba chociaż jeden artykuł w gazecie? Ktoś zapewnił Wam ciepłą herbatkę oraz moment, wytchnienia nie związany z rolą matki?

Nie przyglądajcie się uważnie, bo jeszcze nie daj bóg zobaczycie, że my, nasze koleżanki, sąsiadki, siostry nie mamy zapewnionych podstaw obowiązujących w chowie klatkowym:) Nie liczę na to, że Unia Europejska zajmie się regulowaniem standardów obowiązujących w codzienności matek dlatego zachęcam:

wspierajmy się. 

Zadbajcie o siebie. Zapewnijcie sobie kwadrans bądź dwa tylko dla siebie. Dla rzeczy, których pragniecie i do których dążycie. Tak właśnie zacznijmy:)

Tym wpisem inauguruję cykl: WSPIERAJMY SIĘ.

wtorek, 21 stycznia 2014

ten dzień

źródło: lahermanafieltrovitz2.blogspot.com


drogie Babcie,

w tym wyjątkowym dla Was dniu życzę uśmiechu oraz poczucia bliskości z wnukami... i niech to będą życzenia na cały rok.



niedziela, 19 stycznia 2014

w drodze do realizacji marzeń. panna na wydaniu- loteria.

W minionym roku zaprojektowałam i uszyłam Pannę na wydaniu.

foto: Katka, swiatzewnetrzny.blogspot.com

foto: Katka, swiatzewnetrzny.blogspot.com

Marzę o produkcji całej serii oryginalnych i niepowtarzalnych Panien. Ciekawa jestem co Wy sądzicie o tej lali? Jakie wzbudza uczucia i czy widzicie dla niej miejsce w świecie Waszych dzieci? :)

Wśród osób, które zostawią komentarz pod postem zorganizuję loterię. Drogą losowania wybiorę nowy dom dla Panny, a po ustaleniu adresu za pośrednictwem e-maila wyślę ją pocztą. Z żalem informuję, że Panna chce pozostać w kraju dlatego nie zrealizuję wysyłki za granicę. Wybaczcie.

Na Wasze opinie czekam cały, najbliższy tydzień. Po tym okresie wytypuję nowy dom dla Panny:)



foto: archiwum prywatne
foto: archiwum prywatne

sobota, 18 stycznia 2014

ach mamą być

Parafrazując tytuł oraz znaną piosenkę Maryli Rodowicz zaczynam dzień z melodią na ustach: ach mamą być, ach mamą być...

http://www.youtube.com/watch?v=4c69oyKmxgA

Moi Panowie wychodzą na spacer. Nawołują się. Zachęcają. I nadal wychodzą. Trwa to i trwa. A ja nucę:

Nie mam serca do czekania,
do liczenia, do zbierania,
Nie, mnie nie zrozumie pan!
Nie mam głowy do posady,
do parady, do ogłady -
to zbyt opłakany stan!


Młodszy Pan kaprysi przy ubieraniu: majtki nie te. Spodnie nie potrzebne. Przecież można w samych rajtuzach. Do parku, ale właściwie po co? Właśnie teraz chce potańczyć. Starszy Pan goli się, ubiera (...) A ja nadal nucę:) Minuta za minutą, kwadrans za kwadransem. Patrzę przez okno. Żal mi słońca, które może zniknąć więc wstaję i mówię: Panowie, wychodzimy!:)

Parafrazując dalej:  

ach, mamą być, ach, mamą być
i na wyspach bananowych dyrdymały śnić! 


Udało się. Wychodzimy na spacer.

czwartek, 16 stycznia 2014

rozruch




źródło: internet

Dzisiaj mam porządek w mieszkaniu co oznacza, że od pewnego czasu nie robię rzeczy ważnych. Nie piszę, nie planuję, nie szyję, nie uczę się, nie czytam. Odkryłam u siebie pewną prawidłowość. Nie potrafię sprawnie łączyć obowiązków mamy oraz gospodyni domowej z obowiązkami kobiety, która chce podążać śladami swoich potrzeb.

U mnie jest albo porządek, albo rozwój i nie ma tutaj cienia kokieterii. Po prostu: jedno albo drugie. Jak znacie skuteczne sposoby na przełamanie tego błędnego koła to jestem otwarta na wszelkie rady i sugestie:)

Za godzinę wychodzę na wykład. Po powrocie wyprowadzam psa, biorę prysznic, parzę dobrą herbatę i zapadam się w fotelu nadrabiając zaległości w lekturach. To plan na dzisiejszy, późny wieczór:)

środa, 15 stycznia 2014

macierzyństwo

foto: Edyta Antoniewicz, bliskiekadry.pl

Kiedy dotykam tematu macierzyństwa przez moją głowę przetaczają się różne emocje. Jak w kinie widzę kadry: piękna, obaw, satysfakcji, zmęczenia, dumy, niepokoju, radości, smutku.

W moim przypadku macierzyństwo to początek innego, bardziej wartościowego życia. Zastanawiam się czym jest dla Was?

niedziela, 12 stycznia 2014

kultura kobieto




Charlotte Gainsbourg i Stellan Skarsgard w filimie "Nimfomanka"
foto: Christian Geisnaes/źródło: materiały prasowe


Wczoraj wyrwałam się z kieratu domowego po to, żeby pojechać do kina. Wybrałam Nimfomankę Larsa von Tiera, o której ostatnio wiele się pisze oraz mówi i nie żałuję. Zdecydowanie polecam. Oczywiście trzeba mieć na uwadze wrażliwość reżysera, specyfikę podejmowanych tematów i sposób w jaki się z nimi mierzy. To nie jest kino łatwe, lekkie i przyjemne. To nie jest kino dla każdego. To nie jest kino estetycznych i etycznych kadrów. Ponieważ moją wrażliwość zaprzątają tematy brzydkie, nieprzyjemne, pomijane, przemilczane na seansie czułam się jak ryba w wodzie. Momentami nie mogłam powstrzymać się od śmiechu chociaż w gruncie rzeczy na ekranie wydarzał się wielki dramat wielu ludzi (...) Momentami byłam wstrząśnięta, porażona, zadziwiona.

Pierwszą część uważam za bardzo udaną i z pewnością pojawię się na kontynuacji. Reżysera podziwiam za oryginalność w podejściu do problemów, z którymi kontaktuje widza, a aktorów za wybitną lekkość w prowadzeniu postaci, które odgrywają.

Tym oto sposobem z kina wyszłam bogatsza o parę refleksji i ... książkę:)

źródło: czeskieklimaty.pl


Tuż przed seansem zatrzymałam się na chwilę w księgarni. Mój wybór był natychmiastowy. Miłość od pierwszego wejrzenia. Kupiłam książkę nieżyjącego już Jana Balabana: Zapytaj Taty. Poruszająca lektura.
Po śmierci Ojca uporządkowałam swoją codzienność, ale są emocje i myśli, które nigdy nie znajdą innego miejsca, niż to które zapewniał im On.

Wyobraźcie sobie, że w tym splocie spotkania z kulturą obudziło się we mnie pragnienie opowiedzenia historii bycia z Ojcem i pożegnania, które wniosło wiele nieoczekiwanych zmian. Być może to dobry moment żeby zmierzyć się z nieobecnością niezwykłego człowieka, jakim był dla mnie Tata? Na razie głośno myślę.

sobota, 11 stycznia 2014

ponownie

foto: Edyta Antoniewicz, bliskiekadry.pl
Wracam do zdjęcia z postu, który nieopatrznie skasowałam.  Na najbliższy rok nie mam szczególnych postanowień oprócz jednego: być blisko siebie, swojego świata, swoich pragnień, dążeń, myśli.

Rok 2014 jest rokiem, w którym chcę kontynuować rozpoczętą pracę nad sobą. Zamierzam dbać o poczucie własnej wartości. O swobodę, o czas dla siebie i rzeczy, które lubię robić. A co lubię robić? Lubię: pisać, szyć, spotykać się i rozmawiać z ludźmi, planować i realizować plany:):)

Marzy mi się rok odważny. Rok pod szyldem zmian i decyzji:) Niech to będzie nasz rok, na 100% naszych możliwości:):):) 

W zaciszu domowych pieleszy stawiam swój świat na nogi, na których dawno powinien już co najmniej stać;)  Proszę o wsparcie i doping:) Pozdrawiam i dziękuję Wam za cenną i niezastąpioną obecność oraz motywację:)

piątek, 10 stycznia 2014

Ona. Sylwetka otwierająca rok.

Zadziwiające. Moja próba przedstawienia pewnej kobiety, zakończyła się nieopatrznym skasowaniem posta o tytule: po długiej nieobecności. tu i teraz. Widać taki był jego los. Przykro mi bo pod wpisem były Wasze cenne słowa i opinie. Przepraszam. To moja nieostrożność. Jednak zdarza się i nie będziemy rozpaczać-prawda?

Szukałam odpowiednich słów, żeby opowiedzieć Wam o Niej i każde słowo było nieodpowiednie.

Ona jest subtelna i wrażliwa. Wyciszona, skupiona na rzeczach, które robi. Na ludziach, z którymi się spotyka i rozmawia. Wie czego chce i dokąd zmierza. Poznałyśmy się dwa lata temu, przez zupełny przypadek. Poznajemy się za każdym razem kiedy rozmawiamy o sobie i swojej codzienności. Podczas jednej z takich rozmów rozmawiałyśmy o tym blogu i tak zawiązała się między nami współpraca. Dzięki niej mogę okraszać wpisy fotografiami. Za co dziękuję:)

To niezwykłe móc przedstawić komuś swoją wizję zdjęcia i dostać to, o czym się myślało:)

Ona to Edyta,
jej strona to: http://bliskiekadry.pl,
a poniżej jej autoportret i zarazem pastisz obrazu Olgi Boznańskiej: Dziewczynka z chryzantemami. 

Ciekawa jestem co o nim myślicie? 




foto: Edyta Antoniewicz, bliskiekadry.pl