Numerem jeden jest z pewnością znana Wam afera taśmowa. Czy jest wśród nas Mama, która nie wie o co chodzi? Nie chcę zajmować stanowiska w tym temacie. Powiem tylko: niech się wylewa, niech płynie i niech się to stanie jak najszybciej, bo jestem zmęczona polityką w polskim wydaniu.
Numerem dwa jest film o smutnym autobusie. Po obejrzeniu załamałam ręce. Idea szczytna, ważna i potrzebna, ale animacja zakrawa o skandal. W tym filmie nie autobus jest smutny, ale obraz rzeczywistości zbudowany na potrzeby kampanii. Kopnij słabszego, brzydszego. Obśmiej go, odrzuć, spraw, że będzie myślał o tym, żeby się powiesić. I koniec, który budzi niesmak. Bezlitosna kobieta, która uruchamia zatrzymaną przez motylka taśmę śmierci. Trach i już! Brudny, smutny autobus jest masą złomu.
Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że to przecież tylko niesprawny autobus. Nie w tej animacji, która oderwała się od idei, przesłania i sloganu.
O filmie zrobiło się głośno. Z pewnością o to chodziło. Gratuluję agencji K-2, efekt osiągnięty... i nieważne, jaki obraz dzieci, matek i społeczeństwa wyłania się z tych dwóch minut. Machnijmy na to ręką.
Nie.
Nie tym razem!
Nie jesteśmy szarą masą bez prawa głosu, nawet jeżeli nasz głos jest słaby, ledwo słyszany, niech wybrzmi.
LIST DO MINISTERSTWA SPRAW WEWNĘTRZNYCH
Szanowni Państwo,
po obejrzeniu filmu: smutny autobus, który miał promować idee bezpiecznego
autobusu załamałam ręce.
Pomysł szczytny, ważny i potrzebny, ale animacja
zakrawa o skandal. W filmie sygnowanym przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
nie autobus jest smutny, ale obraz rzeczywistości zbudowany na potrzeby
kampanii. Kopnij słabszego, brzydszego. Obśmiej go, odrzuć, spraw, że będzie
myślał o tym, żeby się powiesić. I koniec, który budzi duży niesmak. Bezlitosna
kobieta, która uruchamia zatrzymaną przez motylka taśmę śmierci. Za jej sprawą
brudny, smutny autobus jest masą złomu.
Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że to przecież tylko niesprawny autobus. Nie w tej animacji. Oderwała się ona od idei, przesłania i sloganu.
Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że to przecież tylko niesprawny autobus. Nie w tej animacji. Oderwała się ona od idei, przesłania i sloganu.
Ta animacja obraża wrażliwość matki oraz system wartości, w którym
wychowuję swoje dziecko. Jestem porażona strategią promowania idei: bezpieczny
autobus. Według mojej oceny jest ona oparta na szokowaniu i propagowaniu obrazoburczych
zachowań. Jeżeli to jest jedyny sposób informowania społeczeństwa o ważnych
sprawach, to załamuję ręce podwójnie.
Sylwia