Nie wiem, jak u Was, ale u nas znowu infekcja. Szczerze mówiąc jestem bardzo zmęczona chorowaniem i z dużą nadzieją na zdrowie wypatruję wiosny. Mam dość katarów, gorączek, osłabień, zapaleń, kaszlu, nieprzespanych nocy, nieustających wizyt u pediatrów i oczekiwania na stan stabilizacji. Czekamy na lepsze...
a tymczasem w ramach cyklu: wspierajmy się mamy poruszam temat zaproponowany przez Manufakturę Rozwoju: co robisz dla siebie Mamo? Zerknijcie również tutaj: Bliżej Mamy.
Uczciwość namysłu nad tematem zaprowadziła mnie nad przepaść między tym, co było przed narodzeniem dziecka, a tym co stopniowo wydarzało się po urodzeniu. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że macierzyństwo naznaczone jest tak silnym poczuciem utraty niezależności do chwili, kiedy nie zostałam Matką. Moja wielka niezależność skurczyła się do rozmiarów ziarnka grochu. Jednak w chwili, w której po raz pierwszy przytuliłam swoje dziecko do piersi postanowiłam zadbać o siebie.
Trudno w to uwierzyć, ale moje dziecko uwolniło we mnie siłę do zmian. Macierzyństwo z jednej strony bardzo ograniczyło moją niezależność, ale z drugiej strony dało mi szansę na prawdziwą wolność:) Zadbałam o siebie. Zaczęłam robić rzeczy, o których do tej pory marzyłam. Skupiłam się na sobie. Postanowiłam mówić głośno o tym co czuję, czego potrzebuję, do czego dążę. Przyznałam sobie prawo do bycia niedoskonałą, zwyczajną, potykającą się kobietą. Zaakceptowałam przeszłość i dzięki temu czerpię garściami z tego, co jest:) Na tyle, na ile pozwala mi rzeczywistość walczę o spełnienie... tak trywialne, jak ciepły prysznic i lampka wina oraz tak istotne, jak bycie szczęśliwą kobietą:) W końcu kto o nas zadba, jak nie my?
Ojej, zdrówka życzę :) Popieram, same o siebie musimy dbać :)
OdpowiedzUsuńTo, o czym piszesz jest mi szalenie bliskie,
OdpowiedzUsuńteż kiedyś przeżyłam takie przebudzenie,
i dziś odczuwam jego efekty:)
Warto, naprawdę warto poświęcać czas sobie, żyć w zgodzie, a nawet w przyjaźni z sobą,
dużo zyskujemy i wszyscy wokół również.
Zdrówka życzę
U nas jak na razie ze zdrowiem jest dobrze, a Wam zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńMasz racje, same musimy zadbać o siebie i nie bać się dążyć do spełnienia marzeń :)
Dzieci pozwalają odkryć w nas nowe, dotąd nie znane dla nas pokłady możliwości :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane :-)
OdpowiedzUsuńCzasem o byciu mamą myślę przez pryzmat tytułu "Udręka i ekstaza". Bo nie jest łatwo. Bo nie zawsze jest cukierkowo. Macierzyństwo wiele ustawia, trochę odbierając. Stawia wyzwania ...
Ale jest też piękne. Tyle daje ..., uczy, rozwija. Mnie napędziło do robienia rzeczy pięknych, ważnych, odważnych, sensowych ... Nauczyło uważności na szczęście ...
Zapraszam też do moich przemyśleń. Marta IP
www.manufakturarozwoju.pl
szybkiego powrotu do zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuń... masz racje nikt o nas nie zadba tak jak my same, same wiemy czego potrzebujemy, co jest dla nas ważne i same możemy dążyć do tego by nasze pragnienia i marzenia zostały spełnione- wystarczą tylko chęci:)
pozdrawiam :*
Ojej, zdrowiejcie. Oby wiosna przegoniła choróbska.
OdpowiedzUsuńZdrówka! :)
OdpowiedzUsuńJa tez dopiero przy Laurze odkryłam, ze mam hobby :D
Budujący post! :)
OdpowiedzUsuńo jej to znowu życzę Wam zdrówka!! :)))
OdpowiedzUsuńTak jest zawsze - jak mamy mało czasu - uszczkniętego gdzieś pomiędzy obowiązkami - jakże wtedy smakuje książka, a gdy czasu pod dostatkiem i gdy wszystko możemy - jakoś trudno się zdecydować na jakieś konkretne działanie! I chyba to nam daje rodzicielstwo - które powoduje, przecież, że mnóstwa rzeczy nie możemy zrobić od tak, a gdy już mamy możliwość coś zrobić - to całą sobą!
OdpowiedzUsuńDziękuję za posta, za zrozumienie;)
I do zdrowia wracajcie!
UsuńU nas też infekcje, z częstotliwością tydzień na tydzień:( zdrówka życzę. A Mamy mają w sobie dużo siły P:
OdpowiedzUsuńNiestety te choróbska to jakaś plaga w ostatnim czasie :/
OdpowiedzUsuńPrawda, ze przy dzieciach zaczynamy cieszyć się zwyczajnymi, małymi rzeczami? Jak kąpiel właśnie :)
To możemy sobie podać rękę- u nas grypa zadomowiła się na dobre. Zgadzam się z tym, że macierzyństwo nie powinno nas w niczym ograniczać i też staram się robić coś dla siebie. No bo kto, jak nie ja;)? Zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńŁączę się z Wami w infekcyjnym klubie bólu i rozpaczy :/ Na szczęście jak na razie potomek nietknięty infekcyjnie, niestety obrywa się mamie :/
OdpowiedzUsuńZdrowiej. :)
OdpowiedzUsuńTo trochę jak z kochaniem - trzeba pokochać siebie, żeby pokochać innych i stworzyć zdrowe relacje, nie uzależniające naszego sensu istnienia od czyichś uczuć lub ich braku. Tak samo trzeba zatroszczyć się o siebie, zwłaszcza jeśli chcemy jeszcze mieć siłę troszczyć się o innych, zwłaszcza małe dziecko całkowicie od nas zależne.
Doszłam do bardzo podobnych wniosków myśląc nad tym tematem :) My też zmagamy się z infekcjami, ale u mnie to już wiosenny rytuał :(
OdpowiedzUsuńCoś dużo tych chorób u Was ostatnio. Zdrowiejcie :*
OdpowiedzUsuńZdrówka Wam życzę :-)
OdpowiedzUsuńmy tez ostatnio chorowici bardziej.... dużo zdrówka dla Was!!!!
OdpowiedzUsuńja mojemu młodszemu synowi "zawdzięczam" bardzo wiele - zmiana wizerunku, nowe znajomości, blogosfera, hobby...
przyjmuję życzenia dotyczące zdrowia z nadzieją, że się spełnią. Wszystkich chorujących tulę i pozdrawiam. Życzę Wam powrotu do zdrowia:):) i kobiety... nie traćmy siły, która pozwala nam być sobą bez względu na wszystko:):):)
OdpowiedzUsuńJa ruszyłam tyłek na siłownię. Ale żeby to zrobić (tzn. zrobić coś dla siebie - w moim przypadku siłownia) trzeba zaangażować męża. Urywam się też czasem z psiapsiółami gdzieś.
OdpowiedzUsuńZostało mi jeszcze - powrót do fotografii i hiszpańskiego :-)
Dużo zdrowia!
Zdrowka !
OdpowiedzUsuńNas też znowu dopadło.... chcę już prawdziwej wiosny i końca wirusów!
Zyczymy Z michasiem duuuuzzzzooooo zdrowia!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWiosna tuż tuż,wiec juz koniec z tym chorowaniem :)
mam nadzieję, ze już lepiej się czujesz :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/