środa, 4 grudnia 2013

motywcja. Czym jest i gdzie prowadzi?

Motywacja prowadzi po drogach lub bezdrożach. Bez niej stopniowo zanikamy, upodabniamy się do otoczenia, tłumimy odmienną naturę naszej wrażliwości. Gdzie prowadzi? Tam gdzie chcemy dotrzeć, o ile nie przeszkodzą nam nawyki. 

 Kiedy byłam kilkuletnią dziewczynką dokładnie wiedziałam kim chcę być.

Najpierw marzyłam o byciu zakonnicą, nie dlatego że byłam wymodlonym i uduchowionym dzieckiem. Powód był prozaiczny. Intrygowało mnie to, co zakonnice noszą na głowie, a jeszcze bardziej czy chowają pod tym włosy, czy wygolone głowy. Przyszedł w moim rozwoju moment kiedy przestałam naciągać na głowę rajtuzy i spódnice naśladując tym samym mniszki, a zaczęłam zarządzać edukacją młodszego rodzeństwa. Wtedy marzyłam o karierze nauczycielki. Otworzyłam domową szkołę, założyłam dziennik, zwerbowałam do swojej klasy kilka lalek i pluszaków. Od tego momentu już na zawsze chciałam być nauczycielką. Po drodze rozmyślałam o karierze baletnicy. Jednak gabaryty mojego ciała lekko odbiegały od normy i nieco ograniczyły moje marzenie. Wierna idei wprawiania ciała tańcem w ruch, w rytm muzyki skakałam po wersalkach i wirowałam po podłodze, upadając przy każdym nieudanym piruecie. Przez moment byłam domową primadonną, aż w końcu trafiłam do szkoły. To mój punkt zero. Tam przestałam wiedzieć kim chcę być.

Macierzyństwo, które dokonało przewrotu kopernikańskiego w mojej codzienności, dotknęło również tego tematu i zamiast pytania kim chcę być otworzyło się pytanie: jak chcę być? To rozległy temat, którego na ten moment nie chcę tutaj dotykać.

Na koniec klasyka polskiego kina. Chłopaki nie płaczą. Laska: https://www.youtube.com/watch?v=Nn1UJJlkcR8

3 komentarze:

  1. Też chciałam być zakonnicą, potem nauczycielką i lekarzem... A co do szkoły, też mnie "unormowała" i przestałam wiedzieć kim chcę być.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry temat, mam nadzieję, że go rozwiniesz - dotkniesz w innym miejscu. Nawyki, przywiązania i pojęcia używane w zły sposób odbierają sens życia, na szczęście bycie z dzieckiem mi o tym codziennie przypomina:)
    Z tą szkołą to rzeczywiście problem. Mamy jeszcze trochę czasu, ale po ostatnich reformach i po własnych doświadczeniach stępiania motywacji przez system edukacyjny, poważniej zastanawiam się na edukacją domową...

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też miałam domową szkołę z dziennikiem i "uczniami", a w prawdziwej szkole to już przestałam wiedzieć kim chcę być, choć poniekąd w jakimś stopniu zawodowo spełniłam dziecięce zapędy:))

    OdpowiedzUsuń