poniedziałek, 3 marca 2014

ratunku! czy już tonę?

Opuściłam macierzyńsko -wychowawczy inkubator, w którym spędziłam dłuższą chwilę i rzuciłam swój mózg w procesy, myśli, zadania oraz zagadnienia, o których nie miałam najmniejszego pojęcia. Ja, zdeklarowany humanista postanowiłam zgłębić podstawy, absolutne podstawy programowania. W międzyczasie, jak donosiłam ja i dziecko zaliczyliśmy uciążliwe infekcje: gorączka, zapalenia różnej maści, permanentne osłabienia. Jestem na bakier z częścią materiału, która jest przepustką do tego, co dalej... i tak łapię się brzytwy i nadganiam. Ciągle w ogonie, ale też w nadziei, że nic straconego:)

Chwilowo zagubiłam swoją przynależność, bo nie ma mnie ani na blogu, ani przy dziecku. Nie ma mnie też w codziennych obowiązkach, ani w ukochanych książkach. Jak łapię chwilę staram się być blisko materii, którą zgłębiam, a chwil mało, bo wszyscy czują duży niedosyt mojej osoby.

Dzisiaj po raz pierwszy zatęskniłam za swoją znaną strefą komfortu z książką w ręku, recenzją w głowie, skrawkiem tkaniny i stukaniem maszyny do szycia.

W głowie mam wiersz Leopolda Staffa, który ratuje mnie przed rozpadem:

Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy.
Wszędy są drogi proste
Lecz i manowce wszędy.

O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamień z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
Co wraca do swej Itaki.

23 komentarze:

  1. młode mamy często maja takie chwile, chwile zagubienia, ale zapewniam Cię, wszystko odnajdziesz i wrócisz do swej Itaki :) Głowa do góry, jutro będzie lepiej :)
    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko spokojnie, wszystko w swoim czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. poczekaj, każda z nas tak miała :) Powoli wszystko ogarniesz :D Spokoju życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam to samo kochana... Ale wierzę w to, że uda nam się to jakoś ogarnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To co nowe zawsze w nas budzi strach, ale jak się z czasem okazuje, otwiera też i nowe możliwości:) powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze trochę i znajdziesz system. Zobaczysz mama potrafi będzie dobrze. P:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiersz trafia do mnie i we mnie bezbłędnie

    OdpowiedzUsuń
  8. To przejściowe. Daj sobie czas, daj sobie spokój. Reszta przyjdzie sama.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nauka programowania to dla zadeklarownego humanisty odważny krok, gratuluję i powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Grunt to iść do przodu. Potem będziesz z siebie dumna! Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Z czasem wszystko wyda się prostsze :) zobaczysz szybko się odnajdziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czas, czas, czas i wszystko ogarniesz,wypracujesz sobie swój system godzenia wszystkiego, co chcesz se sobą godzić. Trzymam kciuki. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam podobnie jak Ty. Daj sobie troszkę czasu.
    Trzymam kciuki :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Podziwiam! Dla mnie to czarna magia niestety... :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Programowanie to dla mnie czarna magia, w życiu tego nie skumam (też mam naturę humanistki). A grypy to jakaś plaga teraz, niech już przyjdzie wiosna. A wiersz piękny, lubię Staffa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Za to jaka będziesz dumna, jak już tę materię zgłębisz! :) Nigdy nie znamy swoich możliwości do końca!

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak przecudny wiersz - to dopiero strefa komfortu. Będzie do mnie wracał:)

    OdpowiedzUsuń
  18. I ja czasami ''nie ogarniam".
    Cieplutko pozdrawiam!
    Piękny wiersz!

    OdpowiedzUsuń
  19. w sile Waszych słów staję na nogi za każdym razem kiedy się przewracam, a fikołków więcej niż tych stabilnych kroków:) pozdrawiam Was dobre głosy mojej codzienności:):)

    OdpowiedzUsuń
  20. No powiem Tobie, że jak bym właśnie przeczytała o sobie :) Mnie jednak "rozwaliły" całkowicie choroby i moja i dzieciaków i moich rodziców ... Ale powoli, powoli wszystko wraca do normy ... U Ciebie też tak będzie. Złapiesz równowagę :) Powodzenia. Pozdrawiam, Mama A.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ach życie!! Często zaskakuje i stawia wyzwania. Rzuca pod nogi kolejne kłody. Funduje próby ... Ale to mija. Nawet, gdy z początku w to nie wierzymy.
    A potem "wstajemy" mądrzejsi, silniejsi, z większym apetytem na życie i szczęście.
    Trzymaj się ale Larmo!! Trzymam się i ja ...

    ps. Jak mawiała mój ojciec, gdy tylko narzekałam, "Do roboty, nie jesteśmy tu tylko dla przyjemności ..."

    Marta IP

    OdpowiedzUsuń